Magal - 2009-03-10 16:22:44

je¶li co¶ to bêdê tu pisaæ dziennie po góra piêæ zdañ.
To nawet nie bêdzie opowiadania.
To takie przerywniki. Je¶li by, kto¶ chcia³ siê do³±czyæ zapraszam... Mo¿e kontynuowaæ jaki¶ mój albo dodaæ kolejny...

Akt I

Pssyyt. Cyyyt.
To ju¿ ¶wit..
Tu¿ obok wsta³, roztargniony

Bieg by³ czym¶ co mog³o mnie uratowaæ przed ob³êdem. Spod przymro¿onych powiek, widzia³am jak doko³a wszystko mija w zastraszaj±co szybkim tempie.
Pot, który leniwie znaczy³ sobie szlaki na mojej twarzy, plecach, a tak¿e na piesiach, mia³ dziwaczny zapach. Nie mog³am skupiæ my¶li nad sposobami ch³odzenia mojego cia³a. A raczej nie chcia³am. Nagle, us³ysza³am krzyk. By³o to przera¼liwe g³o¶nie rykniêcie. Otêpienie mojego umys³u nie pozwoli³o mi zauwa¿yæ faktu, ¿e ten przera¿aj±cy d¼wiêk wydobywa³ siê z moich ust. W nanosekundach potoczy³o siê wszystko dalej... Mój upadek. Przedziwny d¼wiêk ³amanej ko¶ci. Fala bólu. Cichy szyderczy ¶miech tu¿ nad moj± g³ow±. I zimny metal dotykaj±cy mojej skroni. Czy to by³ by mój koniec? Czy to ju¿ wszystko?

Koniec Aktu I
xD

Dante - 2009-03-15 15:50:56

³o¿esz w kurwê kontunuuj, bo mnie wkurza jak napiszesz ma³y kawa³ek czego¶ i na 2 lata przestajesz pisaæ !

Magal - 2009-03-25 09:43:17

Akt II

Sena PIERWSZA

¦mieræ nic dla mnie nie znaczy. Moment umierania jest tylko przerywnikiem. Ja nie ¿yje od zawsze. Moje istnienie trwa ju¿ tak d³ugo, ¿e minuty a tak¿e godziny nie s± zauwa¿alne. Nie boje siê umieraæ. Mogê p³on±æ na stosie, topiæ siê w zimnym Atlantyku, byæ otruta arszenikiem, lub ze smutku skoñczyæ w przepa¶æ. Spaliæ siê w s³oñcu na pustyni. A ¦mieæ jest zawsze taka sama.
Gdy jednak nie boimy siê umieraæ i wierzymy, ¿e nasze ¿ycie jest idealne. Nasza egzystencja traci sens. ¦wiat przestaje byæ piêkny. Wszystko staje siê nijakie.
Nie pytajcie po co ¿yæ, na to nie ma odpowiednie odpowiedzi.
Pytajcie jak ¿yæ.
A ja wam odpowiem jak ¿yje Marietta, która pamiêta swój pierwszy wschód s³oñca

Scena DRUGA

-Mari'e proszê ciê we¼ parasol. Dzi¶ jest paskuda pogoda- Ciep³y kobiecy g³os niós³ siê po ca³ym mieszkaniu. Po chwili us³ysza³am d¼wiêk zamykanych drzwi. Westchnê³am i podesz³am do okna. Widzia³am ca³± ulice w wodzie, musia³o padaæ ca³± noc by tak zalaæ bruk. Gdzie niegadzie przebiegali ludzie pod parasolami, które wgina³y siê na wszystkie strony przesz z³owieszcze podmuchy wiatru. Co nie chroni³o ludzi przed zimnymi kroplami deszczu.
Wspó³czu³am Elenie, która pewnie zanim dotar³a do samochodu przemok³a ca³kowicie. Mieszkanie z ni± by³o pewnym rodzajem udrêki. Czasami jej czu³o¶æ, mi³o¶æ i to wszystkie ckliwe uczucia by³y nie do zniesienia. Przynajmniej dla mnie.
Przesunê³am smuk³ymi palcami po lodowatej szybie i nagle to poczu³am. To dziwne uczucie, z którym by³am za pana brat.

By³ pochmurny dzieñ, czeka³am tylko na to kiedy krystaliczne krople deszczu zaczn± uderzaæ o szyby. W pokoju panowa³ nie przyjemny ch³ód, który przeszywa³ moje cia³o. Czy co¶ jeszcze bardziej mog³o zepsuæ mój humor? Oczywi¶cie, ¿e nie. Moja mu¶linowa suknia nie dawa³a mi wystarczaj±co ciep³a.
Po raz kolejny zadzwoni³am na s³u¿bê, lecz nie us³ysza³am kroków na korytarzu, jak to siê zazwyczaj dzia³o. Gdzie siê podzia³ John? Dlaczego nie ma go w tedy gdy jest potrzeby? Do diaska niech mnie lord Gregor po¶lubi je¶li porz±dnie nie zlinczuje tego leniwca.
Zdecydowa³am siê udaæ na poszukiwania kogokolwiek ze s³u¿by. Otworzy³am drewniane zdobione drzwi od swojego pokoju i wysz³am do ma³ego saloniku.
Zawsze mnie to bawi³o, ¿e z salonu od razu mo¿na udaæ siê do mojego pokoju. By³o to jedyny w swym rodzaju. Kiedy¶ bardzo dawno temu Jane robi³a dramatyczne spektakle przed ojcem by tylko zaj±æ mój pokój. Nie chodzi³o jej wcale o najwiêkszy pokój, nie mia³o znaczenia na któr± czê¶æ ogrodu wychodz± okna. Ona tylko chcia³a mieæ wyj±tkowy pokój, który mog³a sobie zapewniæ dziêki przej¶ciu z ma³ego surowo urz±dzonego salonu do sypialni.
Niestety w salonie nikogo nie zasta³am ani na korytarzu. Przechadza³am bezszelestnie po marmurowych pod³ogach mojego ma³ego pa³acyku.
Moje palce by³y tak zimnie, ¿e mia³am ochotê siê ich pozbyæ. Nie wa¿na ju¿ by³a dla mnie gra na pianinie. Chcia³am tylko przestaæ czuæ to piekielne zimno.
Powoli wesz³am po schodach i uda³am siê do gabinetu ojca. Wiod³o mnie jakie¶ dziwne przeczucie.
Korytarz na pierwszym pietrze by³ w ciemnych kolorach. Na ¶cianach wisia³y portrety ludzi, którzy podobno byli moj± rodzin±. Lecz nie wa¿ne ile godzin spêdzi³abym na poszukiwaniu jakie¶ wspólnej cechy tj. du¿e oczy, zadarty nosek, ostra lina szczêki. Nie by³am ich w stanie dojrzeæ. A wykwitnie brzmi±ce imiona jak Lufeter lub Angelissa nic mi nie mówi³y.
Drzwi od gabinetu ojca znajdowa³y siê po lewej stronie w prawym skrzydle. By³y takie same jak wszystkie inne. Obok nich sta³ stary fotem obity czerwonym jedwabiem. Jego kolor przypomina³ mi mój pierwszy kieliszek winna, jaki mog³am wypiæ przy oficjalnej kolacji.
Zdziwi³am siê gdy zobaczy³am, ¿e wrota do prywatnego pokoju ojca s± uchylone. Zdziwi³o mnie to na tyle, ¿e opar³am siê pokusie zastukania w nich swoim skostnia³ymi palcami. Mo¿na mi by³o zarzuciæ wszystko, ale nie to ¿e nie dba³am o prywatno¶æ mojego ojca. By³am nie mal pewna, ¿e pierwsz± regu³± jak± siê na uczy³am w tym domu. To to, ¿e zawsze trzeba pukaæ nim siê wejdzie do gabinetu ojca. Gdy sta³am tam pogr±¿ona w zdumieniu us³ysza³am przyciszony g³os odwiecznego przyjaciela ojca Antonego.
-Co teraz zrobimy?
Gdy Antony mia³ dobry humor pozwala³ mnie i Jane nazywaæ siê wujkiem.
Lubi³am go mimo tego, ¿e czêsto siê upija³ przy kolacjach i nie zwa¿a³ na to co mówi. Czasem te¿ jego spojrzenia, którymi mnie obdarza³ by³y nie odpowiednie dla takiej m³odej damy jak ja. Tak mówi³a Luiza, guwernantka moja i Jane, która dba³a o to aby¶my nie zgorszy³y swojej reputacji i opinii dobrych cór Pana Naszego.  Zaczê³am siê obawiaæ, ¿e Antony znów za du¿o przebywa³ w samotno¶ci w pokoju ojca i zaprzyja¼ni³ siê z karafkom czego objawem by³o mówienie samo do siebie.
-Nic nie mo¿emy zrobiæ- G³os mojego ojca zm±ci³ panuj±c± ciszê. Ton by³ lodowaty i szorstki. Przemawia³ nim gdy z³o¶ci³ siê na mnie lub na Jane. Potem mia³y¶my ponosiæ do¶æ okrutne kary za zdenerwowanie go.
-A gdyby¶ odda³ Jane albo Marie?- Zapyta³ przyjaciel ojca. Us³ysza³am stukot szk³a, które uderzy³o o szk³o. Nie przejê³am siê w tym w cale. Jego s³owa zaciekawi³y mnie do tego stopnia, ¿e przysunê³am siê bli¿ej drzwi ryzykuj±c ujawnienie swojej obecno¶ci. Dlaczego Wuj proponowa³ oddanie mnie lub mojej siostry? Co to mia³o znaczyæ? Gdzie chcieli mnie oddaæ?
-Próbowa³em. Odmówili. Ju¿ zapad³ wyrok- Odpar³ mój ojciec. Us³ysza³am skrzypienie starego fotela, w którym zwyk³ przesiadywaæ, a potem stukot jego butów o drewnian± posadzkê. Wykona³am rok do ty³u, staraj±c siê zostaæ w ukryciu. Nie mia³am takiej praktyki jak John w pods³uchiwaniu wiêc ba³am siê, ¿e moja rodzina us³yszy nawet bicie mojego serca, które dudni³o w mojej piersi. Nie potrafiê opisaæ tego co czu³am w tamtym momencie. Strach? Z³o¶æ? Ból? Rozczarowanie? Ciekawo¶æ? Co powinnam czuæ w momencie, kiedy dowiaduje siê, ¿e mój ojciec jest gotowy oddaæ mnie komu¶. Luiza nie wspomnia³a nigdy co powinna czuæ w takich chwilach m³oda dama. Nie mia³am pojêcia o jakim wyroku mój ojciec informuje wuja, ale mia³am nadzieje, ¿e to nic powa¿nego.
-Wyrok?- Zachrypia³ Antony, jego g³os mo¿na by³o porównaæ do tonu Jeny kiedy odmówi³am jej po¿yczenia moich bia³ych pantofelków na bal wicehrabiego Edwarda. Nie odzywa³a siê do mnie ani s³ówkiem a¿ przez 4 dni!
-Dzi¶ w nocy przyjd± zabiæ nasz wszystkich- Nagle us³ysza³am przera¿aj±cy krzyk, dopiero po chwili zorientowaæ siê, ¿e wydobywa³ siê on z moich w³asnych ust.

Dante - 2009-03-28 17:46:00

fajowo siê zaczyna. lubiê jak na pocz±tku opowie¶ci autor wplata co¶ co czytelnik pozna dopiero na koñcu albo w ¶rodku. popraw te drobniutkie b³êdy a ja czekam na nastêpn± czê¶æ. w³a¶ciwie nie mogê siê doczekaæ ;D

www.fab.pun.pl www.nms.pun.pl www.geodeci.pun.pl www.narutograanime.pun.pl www.pokecenter.pun.pl